adambany adambany
6133
BLOG

Nie wińcie muzułmanów!

adambany adambany Polityka Obserwuj notkę 151

Piszę ten felieton w Urfie, wypełnionym uchodźcami z Syrii tureckim mieście, które znajduje się pięćdziesiąt kilometrów od granicy z Państwem Islamskim. Na muzułmańskim weselu, rozmawiając z miejscowymi na temat zamachów w Paryżu. Na ekranie telewizora trwa relacja z miejsca tragedii. Nikt się nie cieszy i nie wiwatuje a wszyscy wokół wydają się tym przejęci niewiele mniej niż w ludzie w Europie.

Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek będę bronił muzułmanów i islamu przed kolejną falą histerii. Histerii ludzi, którzy zagrożenie ze strony islamu widzą tylko wówczas gdy jakiś kolejny głęboko wierzący muzułmanin postanawia dostać się na skróty do ogrodów i hurys obiecanych przez Mahometa. Tego muzułmanina jestem w stanie zrozumieć, w końcu robi to co uważa za dobre i słuszne. Wobec ludzi, którzy latami zatykają oczy i uszy w obliczu oczywistego zagrożenia, którzy latami dają usypiać się po to by na chwilę obudzić się z histerycznym krzykiem ze snu głupca mogę tylko czuć współczucie. Spokojnie zaśniecie znowu. Kołysanka już rozbrzmiewa. Aż do następnego razu.

Islam jest taki jaki jest od ponad tysiąca lat. Wojna i agresja stanowią jeden z filarów tej religii i tu nic nie zmieniło się od czasu gdy prorok Mahomet osobiście dokonywał kolejnych rzezi swoich wrogów. Od tysiąca lat islam nie zmienił się, ale Europejczycy nauczyli się z nim żyć. Tak jak żyje się z agresywnym sąsiadem. Buduje się mur, stawia zasieki a gdy sąsiad robi się za bardzo agresywny idzie się dać mu w mordę. Islam przez ostatnie tysiąc lat stanowił poważne zagrożenie dla państw dla krajów chrześcijaństwa wschodniego. Ale od tysiąca lat nie stanowił rzeczywistego zagrożenia dla Europy Zachodniej. Nie dlatego, że muzułmanie nie byli wobec Zachodu agresywni. Po prostu nie byli w stanie być groźni. Cywilizacja zachodniej Europy stworzona na gruncie zachodniego chrześcijaństwa stworzyła struktury i technologię, które były znacznie bardziej efektywne niż te istniejące w świecie muzułmańskim. Przez ostatnie 1000 lat muzułmanie nie podbili żadnego państwa cywilizacji łacińskiej pomimo, że wielokrotnie próbowali. Gigantycznemu Imperium Otomańskiemu przez 150 lat nie udało się podbić nawet małych, rozbitych politycznie Węgier.

Niezależnie od tego jak bardzo różni mędrcy będą zaklinać rzeczywistość zapewniając, że „islam jest wykorzystywany przez radykałów” nie zmieni to faktu, że właśnie owi radykałowie są tymi muzułmanami, którzy poważnie traktuję swoją religię i postępują zgodnie z jej nakazami. Robią dokładnie to co muzułmanie robili przez 1300 lat, aż do czasów europejskiej dominacji w XVIII i XIX wieku. To nie dobra wola muzułmanów lub jakiś układ pokojowy, ale europejskie karabiny i armaty zmusiły emiraty północnej Afryki do zaprzestania łupieskich napadów na nadmorskie miasta, Turcję do zaprzestania ekspansji w Europie a Tatarów krymskich do wycieczek po niewolników.

Ogromna większość muzułmanów to „normalni” ludzie. Zarabiają na utrzymanie, pobierają się, płodzą dzieci, układają sobie życie. Nie zabijają, nie wysadzają się w powietrze. W dodatku nie są ślepi i widzą, że to co jest napisane w Koranie i hadisach nie do końca trzyma się kupy z tym co widzą dookoła. Muszą jakoś iść na kompromis z rzeczywistością. Jest ich większość. Ale to nie oni prowadzą wiernych, nie oni idą za nakazami proroka, oni są po prostu bierni. I nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla nikogo. Poza tym, że niekiedy popierają zasady prawne, które my uważamy za barbarzyńskie.

Zagrożenia nie stanowią też członkowie marginalnych odłamów islamu, takich jak alawizm, ahmadija czy ismailizm, których sami muzułmanie często nie uważają za swoich współwyznawców i prześladują.

Wreszcie to właśnie muzułmanie ponoszą główny ciężar walki z Państwem Islamskim. Przecież większość walczących z ISIS Kurdów to muzułmanie, podobnie jak zwolenników Assada czy irackich szyitów.

To nie islam jest tu problemem. Problem leży w samych Europejczykach. Zachowują się jak dziecko, które niepomne ostrzeżeń ojca najpierw tłucze kijem w klatkę wściekłego psa a potem wkłada do środka rękę i płacze, że pies ugryzł. Trudno za własną głupotę winić psa. Jeśli ktoś upiera się, że zaśliniony ze wściekłości rottweiler to spokojny chiuaua, i najpierw go drażni a następnie za wszelką cenę próbuje go pogłaskać to pretensję może mieć tylko do siebie.

Wśród miliarda muzułmanów głównego nurtu pewien, bardzo niewielki procent to Ci, którzy są jednocześnie głęboko, fundamentalistycznie wierzący i zdolni do walki. Wśród młodych mężczyzn, którzy stanowią większość obecnej fali „uchodźców” odsetek ten jest zapewne wyższy. Ludzie Ci chcą postępować jak ich prorok. Chcą brać udział w dżihadzie, walczyć w niewiernymi na wezwanie kalifa, podbić dla islamu świat. Zemścić się za faktyczne lub urojone upokorzenia doznane od Zachodu. Tak po prostu jest. Zaprzeczanie temu, udawanie że problem nie istnieje, obalanie zapewniających stabilność reżimów, zapraszanie do Europy rzesz muzułmanów, wśród których muszą znajdować się setki i tysiące potencjalnych dżihadystów jest jak wkładanie ręki do klatki wściekłego psa.

Problemem nie są muzułmanie. Są nim sami Europejczycy, którzy ogarnięci szaleństwem religii „postępu” i „praw człowieka” stracili instynkt samozachowawczy. Winić powinni tylko siebie.

adambany
O mnie adambany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka